Odbitka stempla na papierze to efekt właściwego nałożenia tuszu, jakości tego tuszu oraz papieru. Nie ma znaczenia czy stempel jest gumowy czy silikonowy ale w przypadku stempli dużych ma znaczenie czy jest zamocowany do bloczka czy nie. Pokażę Wam przykłady tak abyście mogli naocznie ocenić i zobaczyć efekty pracy ze stemplami różnej wielkości oraz różnej jakości podkładami i tuszami.
Wszystkie działania prezentuję na przykładzie tuszy StazOn oraz VersaFine Clair. I to nie jest płatna reklama. Mówię o tych tuszach wszędzie kiedy mogę bo na chwilę obecną uważam, że są rewelacyjne. Nie przetestowałam innych niż StazOn tuszy trwałych, ten jest na tyle genialny, że nie mam takiej potrzeby. Miałam natomiast zwykłe kolorowe tusze i VersaFine są jednymi z najlepszych.
Jak właściwie nakładać tusz? Nie ma jednej recepty. Ja jestem zwolenniczką nakładania dosłownie tuszu na stempel. Ale są tacy którzy macają stemplem po gąbce z tuszem i to też jest ok. Liczy się efekt. Dlaczego ja wybrałam swoją metodę? Kiedy mam stempel na blacie i nakładam gąbką tusz na jego powierzchnię, wtedy widzę gdzie ten tusz jest dokładnie nałożony a gdzie trzeba jeszcze macnąć z dwa razy żeby efekt był dobry. Tak robię od samego początku przygody ze stemplowaniem i nie wyobrażam sobie by zmienić ten nawyk. Poniżej na zdjęciach pokazuję jak nakładać tusz na stempel oraz stempel na tusz.
Duże znaczenie ma stemplowana powierzchnia. To czy papier jest gładki czy fakturowany. Czy jest biały czy czarny. Możemy odbijać na folii, szkle, materiale ale też i w glinie (tu nawet beztuszowo). Chciałam Wam pokazać jaki jest efekt odbijania stempla na różnych powierzchniach przy użyciu dwóch rodzai tuszów- zwykłego oraz permanentnego. Na poniższym zdjęciu tusz zwykły VersaFine, Środkowa odbitka w pierwszym rzędzie to papier fakturowany. W dolnym rzędzie pierwsza odbitka wykonana jest na zwykłym papierze z drukarki natomiast ostatnia na dobrej jakości papierze wizytówkowym.
Zbliżenie- papier z drukarki i papier wizytówkowy. Ten sam stempel, tusz i docisk a jaka różnica! Właśnie dlatego wiele zależy od papieru.
A tutaj tusz permanenty StazOn.
Zbliżenie na odbitki wykonane na papierze wizytówkowym oraz standardowym z drukarki.
Do każdej powierzchni trzeba dobrać odpowiedni specyfik. Dlatego do powierzchni innych niż gładki papier polecam wybrać tusz permanentny. Po kilku odbiciach zostawiamy na 10 sekund, wysycha i jest trwały.
Pokażę Wam dlaczego zwykły tusz się nie nadaje do nietypowych powierzchni. Spójrzcie na zdjęcie- po odbiciu odłożyłam karteczki na bok na minutę. Po tym czasie po każdej z odbitek przejechałam palcem. Taki oto efekt.
Ale za to zwykłym tuszem zrobimy świetną odbitkę na piance kreatywnej.
Podobny test przeprowadziłam z tuszem permanentnym. Papier błyszczący, folia i folia samoprzylepna oraz pianka kreatywna. Dlatego na folię oraz powierzchnie śliskie polecam tusze permanentne, takie, które nie rozetrą się pod wpływem dotyku. Z czystym sumieniem mogę tutaj polecić tusze StazOn. Nazywam je tuszami do zadań specjalnych.
Papier lubi zabawę z tuszem, zobaczcie jak można z jednego stempla zrobić dwie różne odbitki. I tutaj pokażę Wam moje sposoby na to. Pierwszy to zasłonięcie wybranego elementu. Przykładamy kartkę w te miejsca, których na odbitce nie chcemy mieć. Tutaj ballerina, którą odbiję bez tych drobinek wokół. To jest akurat skomplikowany wzór i nie było łatwo ale da się.
Stempel to guma. Można ją pokryć jednym kolorem i będziemy zachwyceni czarnym printem. Ale można też pobawić się kolorystyką. Często dostaję zapytania jakich akwareli używam 🙂 Takie komplementy to lubię! Bo to nie akwarele a tusze właśnie. Bardzo lubię wielokolorowe odbitki ponieważ dają niepowtarzalny efekt. Nakładając kilka kolorów tuszy trzeba pamiętać, że kolejne gąbki z barwnikiem będą po prostu brudne od poprzedniego. Mnie to nie przeszkadza. Staram się zachować zasadę- najpierw jasny tusz a potem ciemny. W ten sposób nie ubrudzę żółtego tuszu czarnym. A czarnemu nic nie będzie jak troszkę żółtego dostanie. Prawda jest taka, że gąbka się przybrudzi ale jeśli mamy intensywny tusz to kolor pierwotny i tak pozostanie tym właściwym. Brudna gąbka w niczym nie przeszkadza.
Ciekawy efekt można też uzyskać nakładając jeden kolor na środek stempla a inny na brzegi.
Polecam też pobawić się w cieniowanie. Jednym stemplem odbijamy kilka razy trochę w pierwszym princie ale przesuwając stempel wokół krawędzi. Już to zobrazuję. Moja ballerina kłania się właśnie dzięki temu, że odbijałam ją kolejno obracając stemplem i zużywając resztki tuszu jakie zostały na jego powierzchni. Czyli nakłądamy tusz raz i odbijamy tą jedną warstwą do woli.
Inna sprawa to materiał. Tutaj polecam dwa rodzaje produktów. Jeśli materiał będzie prany, doskonale sprawdzi się farba do tkanin. Sprawdziłam dwie farby- Profil oraz Viva Soft Tex i obie są rewelacyjne. Odbitka się nie spiera a kolor jest równie intensywny jak przed upraniem. Tu pewno ma znaczenie rodzaj materiału ale w dziedzinie szycia i tkanin nie jestem specjalistką. Jeśli nie zamierzacie prać tkanin to polecam tusze StazOn, o których pisałam. Odbijałam nimi już na bawełnianych koszulkach i efekt jest świetny. Nawet prałam te koszulki ale po kilku razach jednak obraz blaknie. Wiem, że kilka osób używa tuszu Archival też do tego celu i widziałam- efekt jest świetny. Czarna farba marki Profil natmiast złota to Viva Soft Tex.
Inaczej też będzie wyglądała odbitka wykonana tuszem nowym, który jest mocno nasączony tuszem a inaczej jeśli tusz mamy już dwa lata i jest wywietrzały. I duże znaczenie ma jakość tuszu. I to nie jest tak, że ja reklamuję tusze Versafine Clair i StazOn. Tu nie ma żadnej reklamy. Z ręką na sercu mogę je zarekomendować i robię to kiedy mogę bo są warte każdej złotówki. A biorąc pod uwagę wielkość opakowania to cena jest wcale nie tak wysoka. Odbitka wykonana stemplem mocno dociśniętym do papieru będzie się także różnić od tej wykonanej bez docisku. Ponieżej- fioletowy tusz ma już dwa lata i jest mocno zurzyty natomiast ten niebieski jest nowy.
Z tuszami jest tak, że dobrze traktowane będą służyły długo. Odbijam zamykam, odbijam zamykam. To moja złota zasada. Im mniej kontaktu z powietrzem tym tusz wolniej wysycha. A jak nie wysycha to taki soczysty, intensywny kolor będziemy mieć na długo. I choćbyście chcieli mieć tylko jeden lub dwa kolory to zainwestujcie w dobry tusz. Oczywiście są inne dobre, których tutaj nie pokazuję- znajdzcie ten właściwy.
Zobaczcie porównanie jakości dwóch tuszy. Jako, że nie mam kiepskiego w domu, kupiłam poduszkę i taki tusz do nasączania, zwykły biurowy. Ku przestrodze dla Was. No chyba, że komuś takie coś się podoba.
Ta bardziej czarna odbitka to nowy biurowy tusz. Zauważcie jak nieostry jest liść i jakieś plamki w środku, ponieważ nie przywiera dokładnie do stempla.
Weźmy na tapet stemple mocowane i niezamocowane do bloczka. Jeśli stempelek jest mały to odbijecie nim właściwie w powietrzu. Nie ważne czy jest przyklejony do bloczka czy nie. Ale już z większymi pieczątkami nie jest tak łatwo. Zrobiłam kilka stempli wielkości dłoni i wiem o czym piszę. Źle je utrzymać w dłoni tak, żeby dociskając do papieru, nie przesunąć żadnym elementem stempla. Poza tym samo mocowanie sprawia, że docisk jest równomierny i odbitka będzie jednolita. Odbijając bez bloczka może się okazać, że jedna część odbitki jest świetna a druga prawie nie widoczna.
Tutaj kłos odbity bez i z mocowaniem Oczywiście każda z tych odbitek jest ciekawa i można stosować obie metody. Stempel bez mocowanie da się odbić równie idealnie jak ten z nim. Trzeba tylko pamiętać by po przyłożeniu do kartki przemasować mocno palcem po całości.
Dlaczego więc są zwolennicy i przeciwnicy mocowania do bloczka? Duże znaczenie przy decyzji ma sposób przechowywania potem. Bo jednak taki stempel z drewienkiem zajmuje więcej miejsca, trzeba gdzieś go schować. Stemple nie mocowane można przytwierdzić do opakowania po płytach CD i w ten sposób zaoszczędzić sporo miejsca a tym samym mieć je dobrze skatalogowane.
Stemplowanie w różnego masach miękkich jest bardzo ciekawym doświadczeniem. I polecam spróbować choćby w zabawie z dziećmi- z ciastoliną. Nie trzeba barwników. Mam klientki, które robią naturalne odbitki w glinie ale też złote w mydle. Wszystko to tak naprawdę własna technika i ile głów tyle pomysłów.
Zawsze jest tak, że jak zrobimy odbitkę to na samym stemplu zostanie jeszcze warstwa tuszu. I powtarzam, że nie myję stempli. Wystemplowuję nadmiar tuszu odbijając pieczątkę kilka razy. Ale kiedy używam do niego farby albo odbijam w glinie to chcę go oczyścić z resztek, które po zaschnięciu mogą zniszczyć powierzchnię gumy. Umyć można pod bieżącą wodą, w pojemniku z wodą i płynem lub mokrymi chusteczkami. Pierwsza metoda świetnie sprawdzi się przy stemplach nie mocowanych do drewna, druga natomiast przy tych bez mocowania. Nie polecam wkładać do wody stempla z drewienkiem ponieważ są klejone klejem rozpuszczalnym w wodzie.
Wydawałoby się to takie proste- pieczątka, tusz, kawałek kartki i stemplujemy. No i jest! Wszystko jednak zależy czego oczekujesz i w jakim celu to robisz. Jak widać na przykładach jakie pokazałam, tu jest ogrom możliwości tylko trzeba spróbować je poznać.
Niektóre z tych wątków wymagają rozwinięcia i poświęcę im miejsce w osobnych postach. Są takie, których się w ogóle nie podjęłam. Niedługo rozwinę wątek o materiałach, na których można stemplować. Jeśli masz jakieś pytania pisz do mnie śmiało pod postem albo na szczepanskaewa@yahoo.pl