Tag: stempel

Moje stemple, kiedyś i dziś.

 

Od czasu kiedy zrobiłam pierwszy stempel wiele się zmieniło. Cała ta otoczka  w pracy, od materiału przez narzędzia, sposób cięcia i ostateczny wygląd aż po samą technikę robienia im zdjęć. Sama się nie spodziewałam kiedyś jakie to będą przeobrażenia. I choć nie jestem sentymentalna, zdarza mi się przeglądać stare zdjęcia moich prac i wtedy czuję wielkie zadowolenie. Postanowiłam podzielić się z Wami historią moich stempli ponieważ to jest historia mojej pracy.

Najpierw były stemple z gumek. Tylko taki podkład do pracy był do zdobycia w Polsce. W sumie do tej pory to się nie zmieniło i jeśli ktoś mnie pyta o materiał to polecam zacząć od gumki, żeby nie zamawiać tylko na próbę bloczków z zagranicy.

W 2013 r. zachłysnęłam się serwisem Pinterest. Był to serwis dla ograniczonej ilości osób i właściwie wyprosiłam dostęp i możliwość zarejestrowania konta. W tamtym momencie takie miejsce było spełnieniem moich marzeń. I to dzięki temu zobaczyłam, że można robić pieczątki z gumy.

Spoglądam w folder z tamtego roku i jest tam dosłownie kilka stempli, mam do tych zdjęć ogromny sentyment.

W 2014 r. zaczęłam kupować tylko białą gumkę i była to dokładnie gumka z tesco, pewno do zdobycia nadal w dwupaku za złotówkę. I pewno gdybym miała nadal robić małe stemple zrobiłabym jej spory zapas bo nadaje się do tego idealnie. Są też stemple w innych kolorach ale musiałam zużyć stare zapasy a też testowałam inne, większe gumki znalezione w marketach. Używałam też tuszy różnych firm, nie przywiązując uwagi do jakości wydruku.

W 2015 zrobiłam ogromny postęp. Nadal używałam gumek i skalpela. Od zaprzyjaźnionej Tajki dostałam kawałek zagranicznej gumki do stempli i się zakochałam. Dużo czasu potem spędziłam na wyszukaniu i zdobyciu tego materiału. Jeleń i niebieska gałązka (8 zdjęcie) są właśnie z takiej gumy. Byłam też zachwycona ponieważ sklepy zaczęły wprowadzać większe, wymyślne gumki a to dało mi duże (jak wtedy myślałam) pole do popisu.

Używałam tuszy Memento Drop i poczułam jak wielką różnicę daje używanie lepszych jakościowo produktów.

Kto mnie obserwuje od początku pamięta te prace?

Wtedy jeszcze zajmowałam się DIY, pisałam bloga, gdzie pokazywałam projekty upatrzone na Pinterest i wypróbowane przeze mnie. Ale już w 2015 roku wiedziałam, że stemple zdominują moje życie.

W 2016 roku nastąpił ogromny przełom. To rok gałązek, dmuchawców, owadów i piórek. Zdobyłam profesjonalne bloczki do stempli, z którymi postanowiłam się nie rozstawać.

Nadal uwielbiałam tusze Memento ale postanowiłam przetestować inne, dostępne na naszym rynku. I w trakcie testów zakochałam się w tuszach StazOn. O jak ja je pokochałam i wychwalałam wszędzie! I korzystam z nich do tej pory, wykupiłam wszystkie dostępne kolory z wersji midi. Dały mi ogromne możliwości bo nadają się nie tylko do papieru ale i drewna, folii. Są niezmywalne.

To był rok kiedy postawiłam tylko na stemple. Zmieniłam narzędzie, już nie cięłam skalpelem a zakupiłam dłuto do linorytu i to było to czego potrzebowałam aby poprawić warsztat pracy.

2017 rok to okres mojego urlopu macierzyńskiego. Nie wiem czy na urlopie można pracować ale mnie się udało zainwestować sporo czasu w stemple i rozwój warsztatu. Zaglądam do folderu 2017 i jest tam multum stempli. Właściwie inne prace zostają wrzucone gdzieś między i ciężko mi je odnaleźć.

To rok monster i paproci. Wtedy na jakimś zagranicznym blogu przeczytałam o tuszach Versa, które pojawiły się też w Polsce jako nowość. I to była kolejna miłość. Do dziś jest bo używam tylko tych tuszy oraz StazOn.

2018 rok trwa. Wprowadziłam mocowanie do stempli, drewniane bloczki, ponieważ są osoby, które wolą pracę z takim stemplem. Nadal używam tuszy StazOn (do folii, drewna i tkanin) oraz VersaFine (do papieru). Gumki zamawiam z zagranicy, wciąż są niedostępne w Polsce. Stemplami zajmuję się już na cały możliwy etat, choć nie mogę przez tyle godzin ile bym chciała. Stały się moją pracą i sama się zastanawiam jakie jeszcze przejdą przeobrażenia.

To rok pod znakiem eukaliptusów i polnych kwiatów. Klimaty botaniczne są mi najbliższe jak dotąd. Zdjęć jest coraz więcej, mocno poprawiłam ich jakość. Wciąż mam pomysły na nowe projekty i dzięki Wam energię i motywację do dłubania w gumie!

To 

dav

 

 

Shrink plastic, magiczna folia do specjalnych celów.

Dość długo przymierzałam się do zakupu tej folii. Widziałam kilka filmów i zdjęć z efektami pracy i zawsze chciałam użyć ją ze swoimi stemplami. Skusiła się do zakupu w momencie kiedy wprowadzono możliwość zakupu na sztuki. Bo ja lubię kupić taką jedną sztukę i potestować żeby wiedzieć czy potrzebuję i chcę więcej. No i chcę.

dav

Poniżej film, w którym prezentuję z bliska folię.

Praca z folią jest średnio łatwa w obsłudze ale nie jest trudna. Trzeba odbić stempel tak żeby się nie poślizgnął bo wtedy będzie tzw błąd w sztuce. Odbitka musi być wyraźna, ostra jeśli taki ma być finalny efekt pracy. Na tej folii można malować więc stemple nie są konieczne. Ja folię ogrzewałam nagrzewnicą ale można w piekarniku. Polecam spróbować różnych metod.

Opiszę Wam w skrócie przebieg pracy a potem wstawię linki gdzie można zakupić użyte rzeczy.

Stempel odbiłam czarnym tuszem na folii. Nożyczkami wycięłam element. Nie da się go wyciąć dokładnie na kształt odbitki bo folia pęka, tniemy naokoło i już. Potem nagrzewnicą ogrzewałam folię. Wyginała się na wszystkie strony i nawet się przestraszyłam, że nic z tego nie będzie. Niepotrzebnie. Folia zmniejszyła się na tyle na ile była w stanie i wróciła do pierwotnego gładkiego kształtu.

Jestem zachwycona. Sami widzicie efekt. Takie elementy można wykorzystać do zrobienia biżuterii, breloczków, elementów odzieży, zawieszek do dekoracji domu, scrapbooking a nawet własnych guzików.  Polecam Wam zakup takiego arkusza a w trakcie pracy pomysły na wykorzystanie przyjdą same. Na Pinterest znajdziecie wiele pomysłów wyszukując shrink plastic właśnie.

Użyte materiały

Czarny tusz

Shrink Plastic Sizzix

stempel

nożyczki i penseta

nagrzewnica do embossingu

Print na torbie

Postanowiłam zrobić sobie torbę na niewielkie zakupy. Taką inną niż mają wszyscy, z własnym nadrukiem. Dlatego w pierwszym wpisie na mojej nowej stronie pokażę Wam, jak w łatwy sposób nadać indywidualny charakter torbie, ścierce, pościeli i każdemu innemu kawałkowi materiału.

Oprócz wałka gumowego nie mam narzędzi do farb. Na co dzień używam tuszów a te nie potrzebują dodatkowych narzędzi. Farbę rozprowadziłam na papierze do pieczenia. Wcześniej próbowałam to zrobić na akrylowym bloczku albo macie samoregenerującej ale papier jest najefektywniejszą podkładką. Niewielką porcję farby wyjęłam ze słoiczka i rozprowadziłam wałeczkiem po papierze. Nie polecam wałków gąbkowych bo wchłoną farbę. Jeśli nie masz takiego wałka, poszukaj podobnego narzędzia w zabawkach dzieci (może ma wałek do ciastoliny?) albo rozmasuj łyżką.

Stempel moczyłam w farbie i robiłam odbitki na materiale. Po jednym namoczeniu możemy go odbić kilka razy uzyskując różne odcienie wybranego koloru. Na koniec uprasowałam torbę aby utrwalić farbę. Za jakiś czas pokażę Wam jak ona wygląda po praniu.

Użyte materiały:

Stempel gumowy

Bawełniana torba

Farba do tkanin Profil

pergamin, łyżeczka i żelazko